sobota, 12 września 2015

Kantar arabski i dereczki :)

Jak wiecie kupiłam Vivienne głównie dlatego żeby móc ją stroić w koraliki, chwosty, ozdóbki, jednym słowem rzędy arabskie. Zaczęłam więc od najprostszego czyli kantaru, zajęło mi to dwa wieczory, ale to tylko dlatego że poddałam się pierwszego przy robieniu tych maleńkich chwostów :)
Najpierw zastanawiałam się nad kolorem, w końcu padło na jasny niebieski, ale na pewno nie będzie to jedyny kolor jaki Viv będzie nosiła, bo do mlecznych siwków pasuje praktycznie wszystko :)

Gdy skończyłam wreszcie kantar, wypadało do dobrej prezentacji dopleść także uwiąz, oczywiście z koralikami i chwostami, bo nie wypada bez :)
A wtedy wpadłam na pomysł dorobienia derki dla małej, do kompletu. Nie znalazłam typowo arabskich derek, może nie robią bo tam gorąco. Więc stworzyłam swoją.

Derka ma zapięcia na haczyki pod brzuchem i ogonem, ma też nietypowy kształt, by pasowała do zadartego ogonka Viv.
Efekt bardzo mi się podoba, więc wciągnęłam się i uszyłam kilka malutkich derek, dla moich najmniejszych podopiecznych. Jako pierwsza swoją derkę dostała Cookie.
Jak mamusia dostała to Muffinka nie mogła być poszkodowana oczywiście :)
Następny wybór padł na Węgielka, jakoś tak przypadkowo :) To jest fiolet, jakoś tak dziwnie kolor wyszedł.
I na koniec wszystkie razem :)
Lili

1 komentarz: