środa, 9 września 2015

Czym się kieruję w wyborze?

Ostatnio zaczęłam się nad tym zastanawiać. Co właściwie sprawia, że choruję na widok niektórych figurek, a niektóre omijam mimo że wszyscy się zachwycają? Doszłam do wniosku na co patrzę najbardziej, w jakiej kolejności oceniam figurkę.
Zaczynam od pozy, im bardziej ciekawa tym lepsza, dlatego bardziej spodoba mi się koń dębujący, leżący, karmione źrebię, szybki galop lub skok, niż stanie, stęp i kłus, które są tak powszechnymi pozami wśród koni. Ale nawet gdy koń idzie wolno, patrzę na jego pozę, ułożenie głowy , ogona, uszu, nóg, nie zawsze jest takie typowe, takie szczegóły zwracają moją uwagę mocno.



Dlatego na przykład niezwykle pragnęłam posiadać klacz Camargue, mimo że jej maść nie jest jakaś niezwykła, ale te stulone uszy mnie zachwyciły.
Drugą rzeczą na którą patrzę jest dokładność wykonania. W związku z tym łażę i szukam sklepów z figurkami, by móc się im dokładnie przyjrzeć i zweryfikować moją listę do kupienia. Dlatego też uwielbiam część figurek Collecty, bo są cudnie rzeźbione, dużo lepiej niż innych firm, których miałam szansę pooglądać.

Ważne są dla mnie też rasy, mam trochę ulubionych, każdy już chyba zauważył że należą do nich Knabbstuppery, to przez tarantowatą maść którą ubóstwiam, ale głównie kocham zimnioki, duże, grube, potężne konie o wielkich kopytach i najlepiej ze szczotkami *.* Dlatego na mojej liście do kupienia wysoko plasują się wszelkie Shire, Perszerony, Clydesdale, Belgi, Ardeńskie i nie tylko :)
Dopiero po tym patrzę na maść, mam przekonanie że zawsze można ją poprawić, poprosić kogoś o przemalowanie, a jak rzeźba jest słaba to zwykle mało można poradzić.
A wy na co patrzycie jak wybieracie figurki?
Lili

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz