Matko, czemu ja wam do tej pory nie pokazałam mojej słodkiej Shantal?? Zupełnie o tym zapomniałam, a właściwie bardziej byłam pewna, że ten post już był na blogu, dopiero dzisiaj znalazłam ten zaplanowany post z samym tytułem wśród postów. bardzo was przepraszam i już nadrabiam zaległości :) Shantal to oczywiście mała czarna klaczka z zestawu new arrival breyera, który udało mi się upolować zimą, a którą wysłałam na malowanie do
Amalltei, no, nie tylko malowanie, dla niewtajemniczonych i by pokazać zmiany, pokaże wam najpierw małą oryginalną, czyli karą :)
a teraz wygląda tak
Jej ogon został cudnie wydłużony, a grzywa zmieniona, by nie było tych okropnych sznurków i by była znacznie dłuższa :)
tak wygląda gdy wróciła do swojego maluszka Pajączka :)
z drugiej strony także jest mały niesforny kosmyk grzywy
Na koniec z nowo poznanym kompanem ze stajni :)
Co myślicie o małej? Macie jakieś customy?
Rarity
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz