Plany były trochę inne, ale tak wyszło, że zamiast kilku nowości schleich z 2015, pachnących jeszcze fabryką, na razie przyjechała do mnie paczka konisiów z drugiej ręki, część już wycofanych więc cieszę się jak dziecko :)
W paczce znalazły się trzy ogiery, wałach, dwie klacze i źrebaczek, więc całkiem sporo :) Na razie tylko takie zdjęcia, bo na dworze pochmurno, zbiera się na deszcz, a i czasu na zdjęcia nie ma :)
Właśnie wróciłam z obozu, wcześniej nie miałam czasu wchodzić na blogi. Pojawiło się kilka Candy i w części chcę wziąć udział :) Trochę nie pisałam, bo sesja itd. a teraz mam dużo do nadrobienia. Muszę wreszcie pójść na sesję moich nowości, by móc je ładnie zaprezentować. Muszę też pofotografować wszystko co jak na razie stworzyłam dla moich koników i dużo stworzyć, bo mam braki teraz nawet w kantarkach :)
Ale na razie pokażę wam mojego nowego źrebaczka, kupiony tuż przed wyjazdem maluszek Clydesdale od Collecty. Nie miałam jeszcze czasu i pogody na ładną sesję nowego maluszka, więc tylko jedno zdjęcie.
Właśnie dotarło do mnie moje cudeńko, czyli Chestnut Haflinger Mare. Nie mogę się na nią napatrzeć, jest wspaniała, szczególnie podoba mi się jej gęsta długo grzywa i ładnie wyrzeźbione kopyta, które zostawiają wyraźne ślady.Odebrałam ją dzisiaj rano i od razu zrobiłam jej sesję plażową i łąkową wraz z resztą stada :)